2. Większą część lodówki i szafek zajmują czekoladki, cukierki, żelki, chrupki, paluszki itd. W najciemniejszym zakamarku lodówki leży smutny pomidor z małą papryką. Pewnie się pocieszają wzajemnie wśród tak ogromnej ilości kalorii. Jeśli i w twojej kuchni zagościły szybkie, tłuste, słone produkty to najwyższy czas odświeżyć swoją listę zakupów.
3. Z zazdrością zerkasz na super nogi koleżanki. Cały czas porównujesz się do innych - tych szczuplejszych. Brrr... wyrzuć te myśli z głowy jeśli czujesz, że te dwa zdania są o sobie i zasuwaj na trening. Jakikolwiek. Możesz nawet zacząć od intensywnego spaceru. Każdy jakoś zaczynał!
4. W kółko nosisz to samo, a reszta ubrań leży i czeka. Czeka na lepszy czas. Wymienianie szafy na większą trwa i wcale nie jest łatwe. Patrz punkt 1. Zakupy stały się znienawidzoną czynnością, a dobieranie ubrań to wybór między jedną wrokowatą bluzką, a drugą. Z tęsknotą i z nadzieją wyczekujesz lata, bo ... może schudnę.
5. Nie masz co robić z czasem. A właściwie to nie robisz nic konkretnego. Snucie się po mieszkaniu, czytanie gazety, oglądanie telewizji to jedyne zajęcie poza obowiązkami. W wyniku takiego trybu życia pojawia się co raz częściej smutek i przygnębienie. Może nawet trochę poczucia bezcelowości w życiu. Wniosek? Trening = ENDORFINY!
PS. Kolejny post z przymróżeniem oka. Aczkolwiek ja bym bardzo chciała pisać go na podstawie wydumanych rozmyślań. No niestety, wpis oparty na faktach.
Ten post chyba był skierowany do mnie. :( jem ze stresu , wiesz może jak przestać ?! Sięgam po słodycze dlatego, iż moje życie to ciągły stres, pomożesz ??
OdpowiedzUsuńPowiem Ci tak, moim lekarstwem na stres jest bodyART. Nawet jeśli dość długo nie chodzę na zajęcia to przychodzi taki moment, że po prostu muszę iść. Tak naprawdę pomoże Ci każdy trening. Po prostu wchodzisz na sale i nie liczą się problemy i stresy z życia. Jesteś tylko ty, twoje ciało, twój umysł. Dlaczego proponuję wyjście z domu do fitness klubu? Ano dlatego, że tam nic ci nie przypomina o codzienności. W swoim pokoju nie oderwiesz się od tego tak jak na sali treningowej. Co do słodkości .... Wiesz, sama tak robię. Nie mam zamiaru ukrywać, że nie sięgam po słodkości. Oczywiście, że tak robię, ale nauczyłam się jeść ich mało. Kostka czekolady, 2 ciasteczka, pół batonika. Wchodzą też orzechy i suszone owoce ;)
UsuńMasz może jakąś poradę co do ćwiczeń ? Jakie ćwiczenia w domu i dla początkujących ? A i jeszcze jedno pytanko ( jeśli można ) co szybkiego na obiad ? Nie mam wiele czasu , jestem ciągle w biegu. Coraz więcej osób zadaje Tobie pytania , nie denerwuję/męczy Cię to ? :) pozdrawiam , jesteś moją inspiracją i bardzo sympatyczną osobą :D
OdpowiedzUsuńNie, absolutnie ;) Jeśli mogę się podzielić z kimś tym co mi pomogło i co lubię to jestem przeszczęśliwa. Odpowiem Ci w skrócie, a jak coś to zapraszam na maila - bestayfit@onet.pl
UsuńW domu zacznij od programów youtube - ewa chodakowska, mel b, fitness blender, zuzka light. Poszukaj, najpierw pooglądaj. Powtarzaj dokładnie po paniach i poczytaj o technice. Z czasem sama wpadniesz na właściwy trop i znajdziesz to co lubisz najbardziej. Tutaj jest post o tym - http://be-stay-fit.blogspot.com/2014/01/domowe-cwiczenia.html
Mój sposób na szybki obiad to pojemniki. Kiedy masz wolniejszy dzień stań przy kuchni i zapakuj do pojemników - kasze gryczaną/kaszę jaglaną/makaron/brązowy ryż, szpinak, brokuły, ogólnie warzywa upieczone czy grillowane, rybę tez upieczona lub grillowana, kurczaka pokrojonego w kostkę, pokrojoną sałatę. Zapewniam cię że się nie zepsuje. Z sałatą musisz uważać jedynie. Do tego: ogórek konserwowy, oliwki, kukurydza, tuńczyk w puszcze. Jedyne co to wyciągasz obiad i podgrzewasz jesli jest taka potrzeba, jeśli musisz obiad zabrać ze sobą to pakujesz w lunchbox.